sobota, 28 września 2013

Żwirek i Muchomorek

Dziś bardziej o muchomorku. 

Będąc ostatnimi czasy u najbliższego mi biologa [biologia łączy :D ], bardzo się dziwiłam kiedy zobaczyłam  dużą ilość muchomorów tak naprawdę wszędzie. Gdzie nie spojrzałam patrzyły na mnie czerwone kapelusze. To nie tylko w lesie ale również przy drodze.  :O


Skoro obiecałam, a ona (tak, tak to ona) podobno codziennie wchodzi na bloga, żeby zobaczyć post właśnie o czerwonych kapturkach.. To zaczynajmy:

Muszę z przykrością przyznać, że internet nie zawiera wielu ciekawych informacji. Wszystko co możecie sobie wy'googlować bez problemu nie powinno się tutaj znajdować. Pozwolę sobie ominąć opis z jakiej rodziny pochodzą muchomory i tak dalej. Jak się rozmnażają lub co lubią :)
Wolałabym skupić się na ich symbiozie z drzewami, roślinami. Nie sądziłam, że muchomory mogą nam z jednej strony szkodzić a z drugiej pomagać. 

Może starczy już tych obietnic, pora się wywiązać. 

1. Symbioza
 Przede wszystkim pora uściślić. Bardziej mikoryza. 
Mikoryza moi drodzy to takie wspaniałe zjawisko polegające na tym, że grzybek sobie bierze trochę fajnych substancji od roślinki/ drzewa, a owa roślina/drzewo dzięki pomocy grzybka ma zwiększoną powierzchnię chłonną i może łatwiej sobie wodę i sole mineralne zaczerpnąć z ziemi.
Muchomorki są przedstawicielami mikoryzy ektotroficznej (zewnętrznej). Na czym to polega? A no na tym, że grzybek a dokładniej jego strzępki grzybni oplatają sobie korzeń rośliny i już symbioza gotowa.
Co dostaje grzyb ? 
- węglowodany, bo niestety sam ich wytworzyć nie potrafi
Czy to pieczarka czy muchomor budowa bardzo podobna :) 


2. Jednocześnie szkodzę i pomagam


Dlaczego szkodzę ? 

Bo zawieram substancje szkodliwe dla ludzkiego organizmu. Nasz organizm nie potrafi ich rozłożyć. Do rozkładu na czynniki pierwsze dochodzi w bardzo wysokich temperaturach, co w naszym ciele możliwe nie jest. Nie są to temperatury rzędu 150-200 stopni. Dlatego błędem jest myślenie, że wystarczy takiego muchomora ugotować i przestaje być szkodliwy.


 Dlaczego pomagam ?

Bo wchodzę w symbiozę z drzewami, roślinami. Co za tym idzie pobieram sobie cukier i tlen od rośliny, a w zamian daje jej dwutlenek węgla i sole mineralne. Roślinka ma co robić, przekształca dwutlenek węgla w tlen, ma korzyści, rośnie sobie duża i zdrowa.

Co za tym wszystkim idzie.. Może nie są dobre dla nas, ale w środowisku potrafią się całkiem nieźle zachować i do tego są dość hojne :)


Trzymajcie się cieplutko !










Źródła :
1. Podstawowa informacja o mikoryzie - http://www.bryk.pl/s%C5%82owniki/s%C5%82ownik_biologiczny/86558-mikoryza.html
2. Muchomor sromotnikowy
-http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,397175,muchomor-sromotnikowy---najbardziej-trujacy-organizm-zyjacy-w-polsce.html



piątek, 20 września 2013

Podczas przeglądania swojej osi czasu na Facebook'u znalazłam kilka wpisów odnośnie GEOSMINY. 

Na pierwszym roku Biologii nasz ukochany doktor od botaniki zadał nam pracę semestralną, która miała być takim małym licencjatem. Postanowiłam zagłębić się w bakterie i ich współpracę z roślinami czy środowiskiem. To właśnie wtedy natknęłam się na określenie Geosmina. 


A teraz zamknijcie oczy, odprężcie się i przypomnijcie sobie ten charakterystyczny zapach po deszczu/burzy. Jedni mówią, że to zapach trawy inni kurzu, a ja wtedy krzyczę Geosmina. Choć ostatnimi czasy usłyszałam, że nie jestem normalna :) Biologia mnie trochę (bardzo) przesiąknęła do tego stopnia, że staje się udręką dla "normalnych" ludzi ; )

To co to jest ta geosmina ?

- od strony chemicznej - to związek organiczny z cyklicznych alkoholi, mający zapach ziemi.
- powstaje wtedy kiedy sinice, promieniowce (Streptomyces) czyli innymi słowy bakterie,  umierają.

Przeglądając kilka artykułów, pytając wujka Google dowiedziałam się nowej rzeczy, którą chciałabym się z wami podzielić.
Otóż zapach ryb (błotko) jest również związany z geosminą. Kiedy to bakterie pływają sobie w wodzie wydzielają geosminę i
2-metyloizoborneol. Przenika przez łuski dostaje się do mięśni i smaczek błotka gotowy. Podobno kucharze wiedzą, że potrzebny jest kwas, który ten zapach zabije (odpowiednie przyprawy, ocet). Dlaczego ? Bo geosmina wtedy rozkłada się do swojej bezwonnej postaci.

Ponieważ ten blog powstał też dla mojego rozwoju, dowiedziałam się, że istnieją jeszcze inne zapachy, które wyczuwamy przed czy po burzy.

Przed burzą najsilniej czuć ozon (wyładowania elektryczne doprowadzają do rozdzielenia cząsteczek tlenu/ozonu na pojedyncze atomy). Niestety nasz nosek troszkę późno rozumie co naprawdę czuje [przynajmniej w tym przypadku] dlatego szybciej zauważycie ciemne chmury ;)

Po deszczu natomiast wyczuwalna jest jeszcze mieszanina kwasów tłuszczowych, węglowodorów i alkoholi, czyli tak zwany petrichor. Deszcz zachowuje się jak "perfekcyjna pani domu" zmywa wszystko co napotka. Kurz i inne substancje na liściach roślin, a także obmywa szczątki roślin/zwierząt. Zapach gotowy.

Jeśli nigdy wcześniej nie zwróciliście uwagi na geosminę, to natychmiast musicie się poprawić :)

Trzymajcie się cieplutko ! 

Geosmina <3 <3 <3 








Źródła: 
Wzór chemiczny - http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Geosmin_minus_acsv.svg
1. http://odkrywcy.pl/kat,111412,title,Czym-pachnie-burza,wid,14822890,wiadomosc.html
2.http://pl.wikipedia.org/wiki/Geosmina
3. Życie bakterii - W.J.H Kunicki-Goldfinger




sobota, 14 września 2013

Kilka faktów będących mitami :)

Jestem pewna, że większość z was choć raz usłyszało owe fakty, ale niestety muszę was zmartwić są całkowicie nie prawdziwe. Przytoczę tylko kilka z nich na dole będzie link do całego artykułu. Mam nadzieję, że rozbudzi to waszą ciekawość !


Fakt/Mit  nr 1 mój faworyt 

Dlaczego faworyt ? A choćby dlatego, że sama byłam wręcz przekonana, że jest prawdziwy. Lecz jak zastanowić się dłużej jest strasznym mitem :) Otóż : od zawsze słyszałam, że po śmierci rosną człowiekowi paznokcie i włosy. Błąd Błąd Błąd.. - Po prostu po śmierci nasza skóra zaczyna się kurczyć dlatego wydaje się, że paznokcie i włosy się wydłużają.

Fakt/Mit nr 2 

Czysta woda przewodzi prąd, dlatego lepiej nie być w wodzie gdy jakiś kabelek stwierdzi, że chce popływać.
Otóż błąd, bo czysta woda prądu tak naprawdę nie przewodzi. Przewodzą ją substancje, które w niej również się znajdują tak jak brud.


Fakt/Mit nr 3

Znacie takie powiedzonko schować głowę w piasek [jak struś]. Bardzo zabawna historia bo wiadomo, że struś swojej główki nie wsadzi w piach kiedy jest zagrożony. On po prostu udaje martwego na "ziemi".

Fakt/Mit nr 4 

Muszę zmartwić wszystkich tych, którzy uważają, że płynie w nich niebieska krew.
Sorry my friend.. ale niestety krew jest czerwona, nawet ciemno czerwona wręcz brunatna. Niebieska jest tylko z pozoru, gdy patrzymy na żyłę przez skórę.

Fakt/Mit nr 5 

Podobno błyskawica nie uderza nigdy dwa razy w to samo miejsce. No tak jasne, bo ona sobie myśli - a no tak tutaj już dziś uderzałam to teraz uderzę w co innego.. so funny

Fakt/Mit nr 6 

Nie jesteś zbyt mądry.. tak stworzyła Cię natura.
Błąd błąd błąd- nasz mózg jest zdolny do wytwarzania nowych komórek, gdy tylko ćwiczymy "stare" poprzez zapamiętywanie nowych rzeczy. Także uczmy się moi drodzy, bo komórki nie używane...

Fakt/ Mit  nr 7 

Złote rybki nie są pamiętliwe.
Niestety, te małe "spełniacze" życzeń mają dość długą pamięć. Mogą zapamiętać coś na wiele miesięcy. Także moi drodzy od dziś jesteście dobrzy dla swoich rybek.

Fakt/Mit nr 8 

Psy i koty widzą szarość.
Niestety nie, potrafią widzieć w kolorze niebieskim i zielonym. W sumie pozytywnie ich życie nie jest szare, jak czasem świat postrzegają ludzie. Psy jeszcze mają szersze pole widzenia, ale nie potrafią określić jak coś jest daleko tak jak my potrafimy.

Fakt/ Mit nr 9 



Myślę, że najważniejszy mit jaki jest często powtarzany nie tylko w telewizji ale również w gazetach. Jakaś mądra osóbka wypuściła plotkę, że człowiek używa tylko 10 % swojego mózgu.
Moi drodzy, nasz mózg używa całej swojej możliwości. Aczkolwiek jakbyście musieli myśleć o każdym oddechu czy mrugnięciu okiem... To pozostałe 90% to są właśnie czynności, które wykonuje bez naszej wiedzy - bicie serca, przepływ krwi, hormonów...

Fakt/ Mit nr 10

Hamburgery z McDonald nie gniją.
Muszę was zmartwić, bo oczywiście, że gniją. Ważne jest tylko dostarczenie im odpowiednich warunków czyli wody i ciepła dla mikroorganizmów, które rozkładają żywność.


To tylko 10 ciekawostek. Pozostałe znajdziecie w linku poniżej. 

Trzymajcie się cieplutko ! 



Źródło: http://www.wykop.pl/ramka/1579967/35-naukowych-faktow-ktore-sa-calkowicie-bledne/
zdjęcie- http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,394737,mozg-w-palacu-kultury.html






wtorek, 10 września 2013

SHC - spontaneous human combustion

Dziś coś dla wielbicieli kryminałów, nie wyjaśnionych historii. Na wstępie ostrzegam, że zdjęcia zawarte w dzisiejszym poście mogą wywołać oburzenie lub innego rodzaju reakcje. Dlatego zanim zaczniesz przeglądać zdjęcia dobrze się zastanów czy tego chcesz ;)

SHC czyli inaczej samozapłon jest zjawiskiem, które do dzisiejszego dnia nie zostało wyjaśnione. Jest wiele przypadków, w których z nie wiadomych przyczyn z ciała ludzkiego nie pozostawało nic poza kończynami i tłustą plamą na suficie...

Jest to temat, na który prędzej znajdziecie brednie niż potwierdzone informacje. Te, które zamierzam wam przedstawić przemawiają do mnie najbardziej, choć sama do końca nie jestem pewna czy wierzyć w owe zjawisko. Biolodzy nie lubią jak coś nie jest wyjaśnione ! 

Samozapłon - czyli ludzkie ciało nagle zaczyna się palić od wewnątrz. Niektórzy widzą błękitny płomień. Ogień ten powoduje spalenie tkanki tłuszczowej i skóry co powoduje ową plamę na suficie. Najbliższe przedmioty w zasięgu kilku metrów od "pochodni" mogą lecz nie muszą ulec spaleniu.
Wszystko ok.. ale moi drodzy wyobraźcie sobie, że nagle zaczyna wam płonąć noga... Czy nie jest oczywiste, że pierwsze co robicie to staracie się ją ugasić? Wszelakimi sposobami ?

Kilka źródeł podaje, że owego ognia nie da się ugasić wodą. Ale zacznijmy od tego, że nasze ciało składa się głównie z wody.. Skąd ten płomień ?
Ale zanim skąd ten płomień, przytoczę  przykłady owego zjawiska.

To jest ostatni moment w którym możesz się wycofać jeśli nie chcesz oglądać drastycznych zdjęć ! 


Przypadek nr 1- Delaware County Helen Ann Conway - Śmierć we własnym fotelu * 

"Gdy pewnego niedzielnego poranka strażak Robert C. Meslin został wezwany do akcji, nie wierzył własnym oczom. Odkrył szczątki Helen w jej ulubionym fotelu. Na ścianach i stoliku były ślady sadzy. Fotel spalił się tak, że oparcie po prostu się złamało, pociągając za sobą ciało ofiary. Śledczy ustalili później, że uległo ono niemal całkowitemu spaleniu w ciągu od sześciu do dwudziestu minut".
źródło: http://niewyjasnione.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/500134/files/blog_fm_91028_103181_tr_mary-reeser.jpg

Przypadek nr 2 - Georgia, Jack Angel - Koszmar, który zaczął się po przebudzeniu*

" Jack Angel (anioł) uwierzył chyba, że dzięki swojemu nazwisku może liczyć na szczególna opiekę Opatrzności. Jest jednym z niewielu, którzy przeżyli spontaniczny samozapłon. Angel położył się spać w łóżku w swojej przyczepie kempingowej. Gdy się obudził było już cztery dni później. Dopiero wtedy zauważył, że jego praca ręka jest poparzona. Również w klatce piersiowej miał wypaloną dziurę, niczym po małej eksplozji. Co ciekawe, nie odczuwał bólu. Umył się, ubrał, wyszedł z przyczepy po czym... zemdlał. Komplet przeprowadzonych w szpitalu badań nie dostarczył odpowiedzi na pytanie, co się właściwie wydarzyło."
źródło: http://gifts-from-world.blogspot.com/2013/02/samozapon-czowieka-czy-to-mozliwe.html


Czyli wiem, że nic nie wiem. Oczywiście "nauka" twórcą wszelakich teorii. Jedną z nich jest teoria knota. Polega ona na tym, że gdy płomień znajdzie się na fragmencie odzieży zaczyna się ona palić. Co za tym idzie spala się tkanka tłuszczowa podskórna - ta okryta ubraniem. Cała ta teoria doskonale tłumaczy dlaczego spaleniu nie ulegają ludzkie kończyny. Na skutek wysokiej temperatury ludzki tłuszcz się upłynnia (już w 60 stopniach Celsjusza), nasączając materiał. Tłuszcz topi się dalej, kapie na podłogę i "mini" pożar gotowy.
Nawet przekonałaby mnie ta teoria gdyby nie to, że jak człowiek kładzie się spać to nie zawsze ma dostęp do źródła ognia - jak np. opisany wyżej przypadek "anioła".

Teorie innych biologów :

1. Ponoć samozapłon związany jest z zaprogramowaną destrukcją naszego organizmu, czyli taka apoptoza wszystkich komórek naraz. Taaak... bo nasz organizm to taka bomba zegarowa i BUM !
2. Spalenie na poziomie molekularnym mieszanki gazów obecnych w organizmie: wodoru, tlenu... No jasne bo nasz organizm przy 40 stopniach Celsjusza jest słaby, ale za to w wyższej zaczyna płonąć...
3. Teoria knota - obalona chwilę temu

Chyba pora na podsumowanie. Jestem raczej sceptycznie nastawiona do tego zjawiska, jak niewiarygodnie by brzmiało... To są tylko moje rozważania, podważając naukę czegoś zawsze się uczymy i ruszamy mózgownicą.  Mówią, że jak wujek Google nie ma o czymś pojęcia to to nie istnieje. Natknęłam się na wiele teorii dotyczących tego zjawiska. Mowa była nawet o związku z plamami na słońcu czy magnetycznością Ziemi...

A jakie jest wasze zdanie na ten temat ? Podzielcie się ze mną w komentarzach. Może wiecie coś jeszcze więcej na ten temat ? 

Trzymajcie się cieplutko ! 


Ps: Temat zapłonu poruszany był w książcę S.Becket'a w drugiej części "Chemii śmierci" pt. "Zapisane w kościach", którą jak najbardziej polecam. 




Źródła: 
1. Świat wiedzy LUTY 2013- "Piekło w ludzkim ciele" *
2. http://www.wykop.pl/ramka/1125525/samozaplon-czlowieka-prawda-czy-mit/ - artykuł biotechnologów. 










wtorek, 3 września 2013

Blood

Pora na całkiem inny temat. Podczas oglądania 6 sezonu Housa (tak wiem mam sporo do nadrobienia) poruszony został temat KRIOGLOBULIN. 

A, że programy medyczne (nawet House) często mylą bądź upraszczają niektóre objawy/choroby. Postanowiłam zagłębić się i poczytać trochę więcej na temat tych o to krwinek.

Let's go ! 

Krioglobuliny co by ładnie nie brzmiały są po prostu przeciwciałami zawartymi w surowicy.
[Osoba zdrowa nie posiada ich w swojej krwi]
 Dokładniej są monoklonalne
( wykazują swoistość względem jednego antygenu.

**
Antygen- umożliwia wytworzenie przeciwciał lub odpowiedź immunologiczną na nazwijmy to "Randkę" z pasującym przeciwciałem.

Otrzymujemy je z jednego klonu limfocytów B. Co jest bardzo ważne to to, że nasz organizm posiada Limfocyty T[ te zostały pobudzone po rozpoznaniu i  związaniu antygenu]  , które pobudzają limfocyty B do róźnicowania - co umożliwia większą produkcję komórek zdolnych do wytwarzania przeciwciał.). Wyróżniamy również przeciwciała poliklonalne czyli takie, które wiążą różne antygeny. To tak tylko celem wstępu ;)

Kolejna informacja jest taka, że Krioglobuliny zawierają immunoglobuliny. A immunoglobuliny to przeciwciała czyli również białka, wydzielane przez komórki (znowu udział biorą limfocyty B i T) w przebiegu odpowiedzi immunologicznej. Mają taką super umiejętność bądź nazwałabym to nawet "skillem" do swoistego[charakterystyczne, specyficzne]  rozpoznawania antygenów.  

Przechodząc do sedna to te kompleksy zawierające immunoglobuliny ulegają odwracalnej precypitacji w niskich temperaturach z tworzeniem żelów. - Ładnie brzmi  ;)
A chodzi tylko i wyłącznie o to , że te krioglobuliny w niskich temperaturach zmieniają swoją konsystencję wytwarzają żele. W housie było to przedstawione jako zakrzepnięta krew, aczkolwiek jak dla mnie lekko przesadzone. Skoro odwrotna precypitacja to wszystko wraca do normy podczas ogrzania.

I czego to człowiek nie ma w tym swoim organizmie. 

Trzymajcie się cieplutko ! 
Jeżeli ktoś może to zachęcam do oddawania krwi !